Od ostatniego sezonu kolejka na Kasprowym się nieco zmieniła. Miała się także poprawić jej przepustowość, co nie do końca się tak stało. Przed remontem wagonik jednorazowo mógł zabrać 30 osób, co dawało 180 w ciągu godziny. Natomiast odremontowana kolejka na Kasprowy Wierch na szczyt miała wywozić 360 osób w ciągu godziny. W rzeczywistości to wszystko wygląda inaczej. Po przeprowadzonych szacunkach wynika, że wagonami jeździ 10% mniej osób niż zakładano. Jednorazowo miało wsiadać 60 osób jednak zwykle jeździ kilka osób mniej. Co PKL przynosi stratę w wysokości 10 tyś zł dziennie. A wszystko spowodowane jest tym, że po przekroczeniu dopuszczalnej wagi wagonu wraz z pasażerami włącza się alarm i musi wyjść część chętnych. Szwajcarscy konstruktorzy przyjęli, że statystyczny Polak waży 80 kg. W codzienności zdarza się to rzadko. Bo do wagi ciała doliczmy sprzęt i odzież to nasza waga trochę zrośnie.
Obecnie zarząd PKL szuka rozwiązania na to by podnieść przepustowość kolejki. Według Andrzeja Leszczyka najlepiej dokonać regulacji urządzeń elektronicznych, czyli zmienić tolerancję czujników na wagę pasażerów. W najbliższym czasie a mianowicie w maju, kolej ma przejść przegląd techniczny i wówczas okaże się czy można wykonać takie działa.