Według Tatrzańskiego Parku Narodowego w Tatrach jest co raz mniej narciarzy. A na Kasprowym wierchu spotkamy więcej spacerowiczów i osób wylegujących się na słońcu niż narciarzy. Według pana Skawińskiego czasami w wagonie znajduje się zaledwie 20% narciarzy reszta to turyści.
Już od dłuższego czasu krąży opinia, że niezmodernizowanie drogi dojazdowej pod Tatry, zamknięta trasa na Gubałówce i brak nowych tras dla zaawansowanych narciarzy zemści się na Zakopanym i wszyscy zaczną jeździć gdzie indziej. Nie spełniają się także przewidywania ekologów. Twierdzili, że poprzez zwiększenie przepustowości kolejki na trasach będzie więcej narciarzy, którzy zdewastują przyrodę w rejonie Kasprowego, ponieważ ich po prostu zaczyna brakować.
Kolejka do wagonika jest bardzo długa, trzeba odczekać nawet kilka godzin. W kolejce do wyciągu jest sporo turystów, ale są i również narciarze. Ich zdania na temat popularności Kasprowego są podzielone